-Z miłą chęcią. Odparłam uśmiechając się
-To spotkajmy się przy samotnej wierzbie po południu. Co ty na to?
-Dobrze będę czekać.
Hidalgo uśmiechnął się i pobiegł przed siebie. A ja prze chwilę stała w miejscu i rozmyślałam. Kiedy już słońce zaczęło znikać sama pobiegłam, znalazłam sobie miękką kupkę trawy na której zasnęłam.
Nazajutrz wstałam wcześniej by coś zjeść. Gdy już dochodziłam do mojego ulubionego pastwiska natknęłam się na Hidalgo galopującego przed siebie.
<Hidalgo?>
-To spotkajmy się przy samotnej wierzbie po południu. Co ty na to?
-Dobrze będę czekać.
Hidalgo uśmiechnął się i pobiegł przed siebie. A ja prze chwilę stała w miejscu i rozmyślałam. Kiedy już słońce zaczęło znikać sama pobiegłam, znalazłam sobie miękką kupkę trawy na której zasnęłam.
Nazajutrz wstałam wcześniej by coś zjeść. Gdy już dochodziłam do mojego ulubionego pastwiska natknęłam się na Hidalgo galopującego przed siebie.
<Hidalgo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz