Siedziałem i wylegowałem się w słońcu przez całe popołudnie aż do czasu
gdy Nadia spotkała się z Luną.. Podsłuchałem całej rozmowy.. Doszłem do
wniosku że nie mogę puścić je we dwie same .. jak coś się stanie z Luną
?? Jak złapią je ludzie ? Mój umysł nie dawał za wygraną .. poszedłem do
Luny żeby wszystko wyjaśnić
-Luna .. muszę cię o coś zapytać..-Powiedziałem spokojnym głosem a powaga nie schodziła mi z twarzy..
-Tak ? o co chodzi ?-zapytała zakko zdziwiona
-Nie pozole wam iść samym .. jest to bardzo ryzykowne.. nie chce żeby coś ci się stało.
-Nic mi nie będzie.. jestem już dorosła.. umiem podejmować decyzjie.
-ale ty nadal nie rozumiesz .. jeżeli coś ci się stanie to nie wybacze sobie tego.. Muszę być przy tobie..
- Ale ja idę z Nadią..
-Ona jest tak samo nieodpowiedzialna.. po co ten pomysł ? hmm ?
- Po to bo.. sama nie wiem.. -spuściła oczy
- A więc albo nie idzesz albo ja ide z wami
Luna spojżała na mnie ze złością i irytacjią jakby chciała powiedzieć "chyba jesteś nie powarzny sama wiem co mam robić!"
-Pamiętaj że cię kocham.. wiem że ty .. musisz.. nie ważne ale nie mogę zostawić cię bez opieki.
< Luna ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz