Byłam strasznie zdenerwowana, rozzłoszczona. Nie wiedziałam co mam robić. Po chwili namysłu powiedziałam:
- Grom i Freckle. Krążcie wokoło naszego terytorium. Ludzie mogą tu wrócić. W razie czego, uciekajcie. Dastan i Nadia. Idźcie na wschód. Trzymajcie się razem. W razie niebezpieczeństwa uciekajcie. Hidalgo i Reneesmee. Idźcie na zachód. Trzymajcie się razem. W razie niebezpieczeństwa uciekajcie. Apartka i Hugo. Idziecie ze mną po Pielgrzyma. W najgorszym wypadku, uciekajcie. Każdy w inną stronę. Wtedy mamy większe szanse na ucieczkę. Jeśli doszłoby do takiej sytuacji, spotkamy się jutro w jaskini obok stawu.
- To nie poważne. Nie możemy iść wszyscy razem? - zapytał się Freckle.
- Nie. Idąc tam razem tylko pogorszylibyśmy swoją sytuację i zwiększyli ludziom szanse na złapanie nas.
- Ale... - zaczęła Reneesmee, ale jej przerwałam.
- Nie kwestionujcie moich poleceń, proszę. Nie mamy za wiele czasu ruszajcie.
Wszyscy poszli w wyznaczone im strony. Ja, Apartka i Hugo poszliśmy razem. Nie ciężko było tropić Pielgrzyma gdy zostawiał mocno odciśnięte ślady kopyt, i wlekły się za nim 2 ślady samochodu terenowego. Szliśmy dość długo.
- Jesteśmy coraz bliżej - powiedziała Apartka.
- Zejdźmy z drogi. Ludzie mogą tędy wracać. - odpowiedziałam.
Szliśmy między drzewami, krzewami i innymi podobnymi, aby zmniejszyć prawdopodobieństwo natrafienia na ludzi. Po dość długim czasie mieliśmy okazję zobaczyć samochód wracający tą samą drogą, którą przyjechał. Przed nami znajdowała się rzeka.
- Brr ! Ale ta woda jest zimna ! - burkną pod nosem Hugo.
- Nie przesadzaj. Musimy przez nią przejść - odpowiedziałam.
- Nie uważacie, że to jest nie rozsądne. Jesteśmy już daleko poza naszym terytorium. A na dodatek nie wiemy czy za rzeką jest jakieś inne stado. To niebezpieczne ! - powiedziała Apartka.
- Pielgrzym jest Twoim przyjacielem, prawda? - po moich słowach nastała cisza. Nikt już nic nie mówił.
Po woli rozglądaliśmy się wokoło. Nie było widać Pielgrzyma. Przeszliśmy jeszcze kawałek. Nagle Hugo machną do nas głową w kierunku dużej sosny. Leżał pod nią Pielgrzym. Był tak zmęczony, że nawet nie usłyszał jak podeszliśmy.
- Przynajmniej wiemy, że nic mu nie jest :) - uśmiechnęłam się.
- Zostaniemy tu na noc? On musi odpocząć. - zapytała Apartka.
- Zostaniemy. On, i my również musimy odpocząć.
Położyliśmy się obok Pielgrzyma. Ja przez dłuższą chwilę nie mogłam zasnąć. W końcu mi się udało.
< Ktokolwiek ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz