sobota, 24 sierpnia 2013

Od Reneesmee - Zadanie nr 2

Leżałam sobie pod moim ulubionym drzewkiem gdy nagle usłyszałam głos Luny i Hidalga. Szli sobie przy rzece a ich miny były poważne. Postanowiłam spytać się ich co się stało. Otrzepałam się i pogalopowałam ich stronę.
-Cześć wam coś się stało? Spytałam zmartwiona
Spojrzeli się na siebie a potem na mnie.
-Powiedzieć jej? Spytała się Luna Hidalga
Hidalgo pokiwał głową że tak
-Dostałam wieści od Groma że jakieś 30 km na wschód jest inne stado koni których nie znamy. A ja chciałam żeby Hidalgo poszedł sprawdzić czy nam nie zagrażają. Rzekła Luna poważnym głosem
-Mogę iść z tobą? Ploseee. Poprosiłam
-To może być niebezpieczne. Rzekł Hidalgo zmartwiony -Nie wybaczę sobie jeśli coś ci się stanie.
-A ja się załamie kiedy coś ci się stanie. Więc chcę z tobą pójść a najwyżej obronie cię.
Hidalgo spojrzał na Luna bezradnym spojrzeniem a ja pod nosem się uśmiechnęłam.
-No dobrze. Idziemy. Rzekł Hidalgo
Ruszyliśmy w stronę stada. Przez całą drogę biegliśmy w ciszy. Lekko mnie to przeraziło. Zrobiliśmy sobie przerwę aby odpocząć. Położyliśmy się a po chwili Hidalgo zasną.
Nagle poczułam nieznany mi zapach. Próbowałam obudzić śpiocha lecz słyszałam tylko
-Jeszcze 5 minut mamo.
Roześmiałam się cicho lecz ten zapach był coraz silniejszy.
Nagle w oddali zauważyłam jakąś sylwetkę, chyba konia galopującego w naszą stronę. A za nim było całe ich stado.
Wystraszyłam się i próbowałam jeszcze raz obudzić Hidalga.
-Wstawaj...jakieś konie biegną w naszą stronę. Powiedziałam szturchając go
Hidalgo natychmiast się podniósł i wpatrywał się w stado.
Chwile później podbiegł do nas pierwszy koń.
-Co tu robicie? Spytał się -To jest nasz teren.
Hidalgo nie mógł wypowiedzieć słowa. Patrzył się na potężnego ogiera który patrzył się na nas ze złością w oczach.
-Jesteśmy z sąsiedniego stada. Chcieliśmy zobaczyć czy przez przypadek nie jesteście zagrożeniem dla nas.
Ogier zaśmiał się. -Nie jesteśmy. Właśnie biegliśmy w waszą stronę by się tego samego przekonać.
Uśmiechnęłam się i szturchnęłam Hidalga by się ocknął.
-To my już będziemy wracać. Rzekłam do Hidalga -Do zobaczenia.
Stado zawróciło a ja z Hidalgiem ruszyliśmy w drogę powrotną.
Kiedy dotarliśmy znaleźliśmy zdenerwowaną Lunę. Ucieszyła się na nasz widok. Hidalgo wszystko jej opowiedział a sama mogła odetchnąć z ulgą...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz